Zrobiło się chłodno. W RMFie zapowiadają "piękny koniec lata", ale obawiam się, że czas na zimę, tym razem mniej elektroniczną:
poniedziałek, 20 września 2010
idzie zima, butków ni mam
Etykiety:
alternatywa,
bandcamp,
cztery pory roku,
efiel,
EP,
grudzień,
luty,
muzyka,
muzyka filmowa,
styczeń,
zima
piątek, 3 września 2010
cztery pory roku - jesień
Od kilkunastu dni pracuję nad swoimi starymi utworami, którym zawsze chciałem poświęcić więcej uwagi, ale z różnych względów nie mogłem sobie na to pozwolić. Mam na myśli mój pierwszy wokalno-instrumentalny eksperyment, mianowicie nie ma was, oraz mój zdecydowanie ulubiony utwór z 2006 roku - second thought.
Wspomniane prace zaowocowały nie tylko dość udanymi remiksami, ale także powstaniem koncepcji większego projektu, składającego się z 12 utworów. Album podzielony byłby przy tym na 4 EPki, publikowane sukcesywnie: wiosna, lato, jesień, zima. Oczywiście, nie usiłuję przy tym muzycznie zilustrować poszczególnych pór roku czy samych zjawisk atmosferycznych. Chodzi raczej o moje osobiste skojarzenia z poszczególnymi utworami (które istnieją już albo w formie skończonej, albo w "szkicach"). Skojarzenia te skrystalizowały się w ostatnich dniach. Dzisiaj publikuję więc pierwszą EPkę, zatytułowaną jesień, składającą się z trzech utworów: wrzesień, październik i listopad. Życzę miłego odbioru.
PS. Od dzisiaj (tj. 08.09.2010) EPka dostępna jest również na jamendo - tutaj.
Wspomniane prace zaowocowały nie tylko dość udanymi remiksami, ale także powstaniem koncepcji większego projektu, składającego się z 12 utworów. Album podzielony byłby przy tym na 4 EPki, publikowane sukcesywnie: wiosna, lato, jesień, zima. Oczywiście, nie usiłuję przy tym muzycznie zilustrować poszczególnych pór roku czy samych zjawisk atmosferycznych. Chodzi raczej o moje osobiste skojarzenia z poszczególnymi utworami (które istnieją już albo w formie skończonej, albo w "szkicach"). Skojarzenia te skrystalizowały się w ostatnich dniach. Dzisiaj publikuję więc pierwszą EPkę, zatytułowaną jesień, składającą się z trzech utworów: wrzesień, październik i listopad. Życzę miłego odbioru.
PS. Od dzisiaj (tj. 08.09.2010) EPka dostępna jest również na jamendo - tutaj.
Etykiety:
alternatywa,
bandcamp,
cztery pory roku,
efiel,
EP,
jesień,
listopad,
muzyka,
nie ma was,
październik,
second thought,
synthpop,
wrzesień
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
Narodził się Zygfryd
Raczej nie będzie z niego zdobywcy, ale przecież nie o to chodzi. Mój najnowszy projekt - nawiązujący stylistyką do posthiphopowej alternatywy, którą na własne potrzeby nazwałem synthopem - można ściągnąć za darmo z serwisu Bandcamp. To tylko 7 minut muzyki, potraktujmy więc wszyscy rzeczony projekt jako intro do prawdziwej zabawy (jeśli na takową się zdecyduję). Tymczasem zachęcam do posłuchania:
Pozdrawiam,
efiel
Pozdrawiam,
efiel
Etykiety:
alternatywa,
bandcamp,
emade,
fisz,
hip-hop,
muzyka,
nie mam miejsca,
synthop,
tworzywo sztuczne,
zygfryd
piątek, 27 sierpnia 2010
Rodzi się Zygfryd
Co u mnie słychać? Otóż - pracuję nad nowym projektem (Zygfryd Wilk), który z założenia ma przypominać (przynajmniej "nieco") wesołą twórczość Panów Fisz i Emade. Powstał już nawet jeden utwór, przy czym mimo wszystko trudno mówić o podobieństwach do polskiej posthiphopowej alternatywy - to coś z zupełnie innej beczki.
Etykiety:
alternatywa,
emade,
fisz,
hip-hop,
muzyka,
nie mam miejsca,
synthop,
tworzywo sztuczne,
zygfryd
poniedziałek, 28 czerwca 2010
efiel legacy
Nareszcie jest. Ludziska z jamendo zdołali wygrzebać moje łejwy i udostępnili w postaci collectora:
"Wszystkie utwory efiela na stu kasetach magnetofonowych.
collector zawiera wszystkie (dotąd opublikowane na jamendo) utwory autorstwa efiel;
format - wav;
dodatki - kilka głupich zdjęć;
nakład - 100 ściągnięć"
Pozdrawiam,
efiel
niedziela, 27 czerwca 2010
85% zniżki na Jimy the Whale
Regularna cena za download albumu Jimy the Whale w serwisie bandcamp to 6 EUR. Jeśli jednak użyjesz "discount code", mianowicie słowa whales - cena spada do 0.90 EUR! Proszę jednak tego nie rozpowiadać ;)
Pozdrawiam,
efiel
środa, 16 czerwca 2010
Bandcamp
W swoim poprzednim poście pisałem o oczekiwaniu na wydanie collectora jamendo z wszystkimi moimi utworami w formacie wav. Niestety, mimo iż collector został już zaakceptowany przez jamendo - "artykuł jest w trakcie kodowania. Wkrótce zostanie opublikowany". Kocham jamendo, ponieważ ten serwis umożliwił mi w miarę profesjonalną publikację mojej muzyki, ale muszę też przyznać, że ich opieszałość irytuje mnie od zawsze. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
W międzyczasie jednak wydarzyło się coś niezwykle ciekawego - poznałem serwis bandcamp.com i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. W ramach swoistego testu jego możliwości, opublikowałem tam mój ulubiony album, czyli Jimy the Whale. Jak to wygląda? Zobaczcie sami:
Pozdrawiam,
efiel
środa, 9 czerwca 2010
Nowy collector w sklepie jamendo - efiel legacy
Zachęcony niespodziewanym i niewątpliwym sukcesem mojego sklepu na jamendo, postanowiłem rozszerzyć działalność. Już niebawem, za jedyne 10 euro (niestety jamendo zadecydowało, że jest to minimalna kwota za każdy collector) będzie można ściągnąć wszystkie moje utwory (sygnowane pseudonimem efiel), w formacie wav! Collector został wzbogacony również o moje prywatne, a co za tym idzie - intymne zdjęcia z zeszłorocznych wakacji. Tak czy inaczej - zabawa jest bardziej przednia niż tylna. Mam nadzieję, że chociażby jedna osoba na świecie zdecyduje się ściągnąć skrzętnie przygotowany przeze mnie collector. Jeśli nie - moja samoocena ponownie legnie w gruzach.
Pozdrawiam,
efiel
środa, 26 maja 2010
sold!
Wczoraj sprzedałem swój pierwszy album.
Zdarzało się, że ktoś przekazywał mi "darowiznę" przez Jamendo, ale nikt nigdy nie zdecydował się zapłacić za download. Może głównie dlatego, że zawsze udostępniałem swoją muzykę za darmo ;)
Tak czy inaczej, znalazł się pierwszy kupiec na wersję hifi mojego albumy zatytułowanego "2". Wyżyłował się chłopak na 10 EUR.
Serdecznie Pana pozdrawiam i życzę miłego odbioru.
efiel
poniedziałek, 17 maja 2010
Cliff Martinez i jego muzyka do filmu Traffic
Muzyka jednak może wzbudzać skojarzenia niezależne od naszego osobistego doświadczenia. Przeważnie gdy słuchamy dobrze znanego nam utworu przypominamy sobie najbardziej charakterystyczne chwile w których towarzyszył nam jako tło, lub odwrotnie - w których chwila była tłem dla utworu. Kiedy na przykład słucham Venice Queen RHCP przed oczyma natychmiast staje mi widok rozciągający się z okna pokoju w moim rodzinnym domu. Czuję też ewidentne poddenerwowanie licealnymi miłostkami i obrzydzenie nauką. Są jednak utwory, a nawet albumy, które nie tyle pomagają przypomnieć sobie znajome chwile, ale raczej kreują nową rzeczywistość. Muzyka, która pozwala śnić na jawie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)